Ostatnimi czasy bardzo popularne stały się w różnych stylizacjach, jakie możemy zobaczyć na instagramie lub w magazynach wnętrzarskich, stają się kawałki drewna. Tak, po prostu kawałki pniów, robiące za podstawki, taborety, kwietniki itp.
Dlaczego to jest fajne?
Naturalne dekoracje mają mnóstwo zalet. Po pierwsze – są z naturalnego materiału, a to sprawia, że są łatwe do recyklingu. W przypadku dekoracji z nielakierowanego drewna (polecam wybierać olejowane zdecydowanie), możemy je skompostować albo spalić w kominku. Bez problemu można je też przetworzyć – wydrążyć i użyć jako osłony na donicę, rzeźbić w drewnie itp. Naturalne dekoracje tworzą także klimat wnętrza – ciepłe drewno na pewno jest lepsze niż plastik i lepiej oddziaływuje na naszą psychikę.
Ja osobiście uwielbiam naturalne drewno, jest przyjemnej w dotyku, ociepla wnętrze swoim kolorytem (nawet w przypadku dość chłodnych gatunków – jak brzoza). Cieszę się, że staje się popularne i wiele osób woli je od tworzysz sztucznych. Ale jest oczywiście też negatywna strona tego zjawiska…
A jakie są minusy?
Pieniek z drewna nie odnajdzie się w każdym wnętrzu, a ostatnio sprzedają je nawet markety w stylu Netto. Stąd drewno stało się elementem, które wypada mieć, ale nooo – mało kto umie stworzyć dla niego odpowiednią oprawę. O ile jeszcze wnętrze jest utrzymane w stylu powiedzmy skandynawskim, to pół biedy, bo to się jakoś zagra, o tyle często w pomieszczeniach utrzymanym w stylu nowoczesnym lub klasycznym będzie to wyglądać śmiesznie.
Aby taki pieniek albo drewniana podkładka pasowała do wnętrza – muszą tam być inne elementy drewniane – może to być blat stołu, drewniany parkiet na podłodze, drewniana rama obrazu albo skrzynia. Inaczej sam pieniek będzie wyglądał co nieco dziwnie.
Drewno warto też zestawić z innymi tradycyjnymi materiałami: wełną, lnem, kamieniem, cegłą albo ceramiką w naturalnym kolorze.
Czyli dla kogo?
Elementy z naturalnego drewna warto wykorzystać, jeśli masz wnętrze utrzymane w takim stylu. Inaczej możesz osiągnąć rozczarowujący efekt.