Ekologia, a ostatnio nurt zero-waste, jest chwytliwym pojęciem odkąd pamiętam. Życie “na zielono” wydaje się super, mądre, odważne i jest promowane we wszystkich możliwych kanałach. Zachęca się nas do ograniczania, przetwarzania, wmawia poczucie winy, że nie jesteśmy dość oszczędni i eko. A jednocześnie ilość plastiku w jakie owija codziennie swoje ekoprodukty Lidl czy Biedronka przekraczają roczną produkcję odpadów mieszkańców Krakowa. Z tego powodu dla wielu osób bycie eko nie ma sensu w skali mikro – nasze poświęcenie nie daje nic, jeśli nie zacznie się efektywnie wymagać od firm, producentów i przetwórców naprawdę racjonalnej gospodarki materiałami.
Pod koniec roku temat natchnął mnie bardziej, bo na 2021 mam plan, by swój dom zrobić przyjaźniejszy dla środowiska. Plan zakłada: zastępowanie plasitku szkłem, gipsem, metalem i innymi trwałymi materiałami. Plastik dobrej jakości zamierzam oddać na grupie wymiankowej – za czekoladę albo inne łakocie. Ten już podniszczony – oddam do recyklingu. Robiąc zakupy postaram się też nie kupować produktów w platisku. A ten, który już pojawi się w moim domu, sumiennie wyrzucać do odpowiedniego pojemnika.
Zamierzam także stosować eko środki czystości. Do tej pory większość kupowałam, ale mam w planach zacząć robić je samodzielnie, z najprostszych składników. Ponoć soda oczyszczona i kwasek cytrynowy działają cuda, zobaczymy.

Ekotrend zawita też do mojej łazienki. Przyznam, że mam duży problem z marnowaniem kosmetyków. Kuszą mnie nowości i nie zawsze jestem w stanie zużyć wszystko w termine. Stąd w następnym roku będzie u mnie zdecydowanie projekt “denko” na tapecie. Nie kupię nowego produktu, zanim nie zużyję starego. Zamierzam też efektywnie wykorzystać różne akcesoria i dodatki, które kupiłam, a które stoją, jak pestki malin albo olej do ciała.
Innym moim pomysłem na życie zero-waste jest większe korzystanie z grup wymiany. Opatrzyły mi się moje dekoracje świąteczne, ale już dogadałam się z sasiądką – po ich deinstalacji oddam je jej w zamian za kilka przedmiotów, które ma ona. Dzięki temu nasze wnętrza będą odmienione na następne święta, a my nie wydamy ani złotkówki. Nasze rodziny nie przyjaźnią się na tyle, by reszta członków rodziny zauważyła, że mamy sąsiedzkie dekoracje, więc sytuacja jest super.
Wracając do pytania z tytułu. Tak, dla bycie eko ma sens, ale więcej będę mogła napisać o tym, jak już wykonam plan.